Nordic walking – kijki.

Kijki są bardzo ważnym, obok naszego zapału, elementem nordic walking. Bez nich ani rusz.  Jakie zatem wybrać? Jakie powinny być? Ano, przede wszystkim odpowiednie :).
Nie wypada chodzić z kijem bejsbolowym (chyba że w celu innym niż nordic walking), bilardowym, hokejowym, kijami narciarskimi też nie. Odpowiednie kije powinny być dobrane do naszych potrzeb, umiejętności, sylwetki, no i przede wszystkim charakteryzować się odpowiednią jakością. Jeśli chodzimy sobie lajtowo, od czasu do czasu, po chodniku lub żwirkowej alejce, na krótkich dystansach, traktując nw jako odmianę popołudniowego spaceru – pojęcie jakości kijów jest nam obojętne, by nie rzec obce. Wszak mamy niewiele okazji, żeby przekonać się, jak ważne są  ich walory funkcjonalne. I zresztą zaopatrywanie się w markowy, drogi sprzęt nie ma wówczas specjalnie sensu…
Sytuacja diametralnie się zmieni, gdy wejdziemy z kijami do lasu, zaczniemy chodzić po plaży, czy po górkach, nawet niekoniecznie wysokich i bardzo stromych… Nawet, jeżeli zwiększymy tylko dystans naszych marszów, dość szybko przekonamy się, że jakość kija ma jednak znaczenie.
I wtedy zapewne zaczniemy doceniać

  • uchwyt, odpowiednio wyprofilowany i dokładnie obejmujący dłoń i nadgarstek
  • lekkie, wytrzymałe materiały, z których kijki są wykonane
  • zdolność do amortyzacji wstrząsów, powstających podczas kontaktu z podłożem
  • odporność na zarysowania i uderzenia
  • stabilność
    Ponadto, będziemy mieli okazję stwierdzić, że dobrej jakości kije nie trzeszczą, nie stukają na łączeniach, ani nie wydają żadnych innych odgłosów podczas marszu.
    I to właśnie są cechy wskazywane przez ekspertów jako podstawowe kryteria wyboru dobrego sprzętu.
    A zatem od naszych potrzeb, naszych zamiarów zależy, czy potrzebujemy lepszych, a co za tym idzie zazwyczaj droższych kijów, czy też wystarczy nam sprzęt zakupiony dość przypadkowo w markecie lub dyskoncie. Jakość kijów ma natomiast fundamentalne znaczenie dla osób uprawiających nw wyczynowo lub terapeutycznie, czy w ramach rehabilitacji.
    Tym niemniej lepsze kije – dla wszystkich oznaczają wyższy komfort użytkowania i większą przyjemność.
    Drugim, tym razem już koniecznym czynnikiem doboru odpowiednich kijów jest ich długość (wysokość). Ale o tym  to już następnym razem, bo właśnie postanowiliśmy ” iść na kije”.

Nordic walking – dla kogo?

Nordic walking to jeden z niewielu sportów odpowiednich dla każdej grupy wiekowej (jeśli ktoś ma wątpliwości, czy nw jest sportem – proponujemy drobną przebieżkę z kijami lub marsz 10-15 kilometrowy). Początkowo rekomendowany jako terapia rehabilitacyjna, a także jeden ze sposobów aktywizacji ruchowej osób starszych – nabiera coraz to bardziej wyczynowego charakteru.
Obecnie nadal jest formą rekreacji, jednak uprawia się go już sportowo i zawodniczo. Spodziewajmy się zatem, że niebawem nw stanie się dyscypliną olimpijską, tak jak np. snowboard, czy short tracking, sytuując się jako letni odpowiednik biegów narciarskich.
My jednak na olimpiadę lub mistrzostwa świata raczej się nie wybieramy, więc poprzestaniemy na rekreacji, tym bardziej, że wielu przeciwwskazań do hasania z kijami nie ma.Uważać powinny jedynie osoby cierpiące na

  • kołatanie serca, schorzenia i wady serca, wykluczające wszelki wysiłek fizyczny, nawracające bóle w klatce piersiowej, duszności, zawroty głowy
  • niewydolność oddechową, omdlenia i osłabienia w czasie wysiłku
  • ostre choroby zakaźne
  • choroby układu ruchu w fazie ostrej,
  • osoby w okresie rekonwalescencji po przebytych operacjach, zwłaszcza gdy rany pooperacyjne są jeszcze świeże

W przypadku takich dolegliwości, przed złapaniem za kijki zdecydowanie powinno się przeprowadzić wszechstronne konsultacje z lekarzem.
I to w zasadzie wszystkie przeciwwskazania. Nie są nimi wiek, brak kondycji, otyłość, etc.
Wręcz przeciwnie, nordic walking można polecić każdemu.  Jego pozytywny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie mogą odczuć absolutnie wszyscy, a w szczególności osoby:

  • chore na cukrzycę
  • otyłe i mające nadwagę
  • z grupy ryzyka chorób serca
  • z nadciśnieniem
  • cierpiące na zaburzenia krążenia w kończynach górnych i dolnych oraz ze skłonnościami do obrzęków
  • ze zwyrodnieniami stawów kończyn dolnych i kręgosłupa
  • z bólami kręgosłupa i osteoporozą
  • z wadami postawy i skoliozą
  • po przebytych chorobach układu nerwowego (np. udar mózgu)
  • z problemami z utrzymaniem równowagi
  • cierpiące na chorobę Parkinsona
  • po przebytej chorobie nowotworowej
  • kobiety w ciąży i po porodzie

Ruch stopniowo poprawia kondycję, sprzyja wzmacnianiu mięśni (także i oddechowych), wspomaga pracę serca, układu krążenia i układu limfatycznego, kształtuje sylwetkę, poprawia wytrzymałość,  gibkość, koordynację ruchów, co ma niebagatelne znaczenie dla osób w sile wieku. Oczywiście nikt nie stanie się kulturystą, ani człowiekiem – panterą, jednak wymienione powyżej skutki treningów (byle w miarę systematycznych) z pewnością będą odczuwalne
Nie musimy gnać przed siebie, wymachując kijami – spacery w zupełności wystarczą. A zatem – kije w dłoń!!!

 

Przygotowania do diety – syrop glukozowy

Uznaliśmy go za ważny element przygotowań do diety, pomimo że uchodzi w założeniu za zdrowszą alternatywę syropu glukozowo-fruktozowego. Odnosimy jakieś takie dziwne wrażenie, iż są raczej jak bracia bliźniacy – podobne i często mylone. Bo i podobna nazwa (wykorzystywana czasami do wprowadzania w błąd konsumentów), i podobny wygląd, i smak… Ponoć ten fruktozowy jest słodszy, ma inny odcień – trzeba mieć wszakże dużo samozaparcia, żeby owe niuanse dostrzec.
Obydwa syropy powstają z podobnych surowców (wspólnym mianownikiem jest kukurydza – jednak syrop glukozowy bywa także wytwarzany z pszenicy i ziemniaków, przy czym ten ostatni ma opinię najmniej szkodliwego). Podobny jest także sposób ich wytwarzania (hydroliza -więc być może późniejsze różnice biorą się stąd, że syropki traktowane są innymi kwasami i, zapewne innymi enzymami). Naprawdę trudno się połapać, czym tak naprawdę się różnią. A różnią się ponoć znacznie, niczym tytułowi Bliźniacy z filmu Reitmana, (Danny DeVito i Arnold Schwarzenegger – podobni jak dwie krople wody, nieprawdaż?).

A zatem Nasi Milusińscy charakteryzują się przede wszystkim odmiennym składem chemicznym.

  • Bliźniak Glukozowy zawiera o wiele więcej glukozy, podstawowego i najłatwiej przyswajanego przez nasze organizmy źródła energii.
  • Bliźniak Glukozowy nie ma w swym składzie fruktozy, uważanej za główną przyczynę zła i pokaźnych brzuszków Obywateli Świata XXI wieku.
    I to właśnie ma sprawiać, że są bliźniakami, niczym DeVito i Schwarzenegger. Czy aby na pewno?
    Wiele serwisów i blogów, poświęconych zdrowemu trybowi życia uznaje syrop glukozowy za produkt prawie nieszkodliwy, zalecany przed wzmożonym wysiłkiem fizycznym, czy intelektualnym – wszak pod warunkiem spożywania z umiarem.
    I tu różnice zdają się kończyć. Powracają natomiast podobieństwa.
    Gdzie bowiem leży granica umiaru? Światowa Organizacja Zdrowia podaje wprawdzie jakąś prozdrowotną normę dzienną pokrywania zapotrzebowania energetycznego w oparciu o cukry proste (właśnie glukoza) – jest to przecież tylko statystyka… Gdy lewą nogę wsadzimy do wrzątku, prawą do lodu – statystycznie czujemy się świetnie, a i temperatura jest prawidłowa… A że obie nogi do amputacji? Znamy poza tym kilka skandali związanych z ustalaniem norm, lepiej służących producentom żywności, czy farmaceutyków, niż naszemu zdrowiu…
    Jak poza tym zachować umiar, skoro także i syrop glukozowy jest ulubieńcem producentów żywności. Stosowany równie powszechnie, jak jego glukozowo-fruktozowy alter ego. Zawierają go m.in.
  • słodycze
  • napoje
  • pieczywo oraz pozostałe wypieki (wykorzystywany także do wykonywania ozdób, np. na torty)
  • wysoko przetworzona żywność, począwszy od gotowych pierogów, poprzez zupki w proszku, aż po majonez
  • wyroby mięsne, etc.etc.

Nawet ten skrótowy wykaz prowadzi do konstatacji, że zakres stosowania syropu glukozowego jest bardzo zbliżony do stosowania syropu HFCS.
A przy okazji nasuwają się i inne analogie:

  • Trudno kontrolować spożycie dzienne obydwu syropów, skoro są tak powszechne
  • Obydwa mają dużo kalorii oraz cenione walory tuczące (syrop glukozowy powoduje nieco mniejszy przyrost masy, co oczywiście nie oznacza, że jest on niewielki), więc w konsekwencji mogą prowadzić do tych samych schorzeń, wywoływanych otyłością
  • Zupełnie nie są wskazane dla diabetyków. Należy przy tym zwrócić uwagę na fakt, że syrop glukozowy może wywoływać skutki natychmiastowe, gwałtowny wzrost poziomu cukru, natomiast HFCS – działa nieco wolniej (co wcale przecież nie oznacza, że jest zdrowszy i bardziej przyjazny dla diabetyków).

I te powody zdecydowały, że uważamy syrop glukozowy za cenny element przygotowań do diety,  porównywalny z naszym ulubionym HFCS i podobnie jak on, nijak niepasującym do zasad zdrowego odżywiania i diety cukrzycowej.
Tak więc, jeżeli będziemy ze zbyt wielkim zapałem raczyć się doprawianymi nimi słodyczami oraz daniami gotowymi – swój powód do odchudzania wcześniej, czy później znajdziemy. I oby to były przyciasne porcięta, nie zaś wyniki badań.

Przygotowania do diety – HFCS

powrót do
Przygotowania do diety