O nas

Wspólne odchudzanie rozpoczęliśmy w kwietniu 2015 roku. Trwało ono 18 miesięcy.
Udało nam się pożegnać z całkiem pokaźną liczbą kilogramów.
Odpowiednio 20 i 45 w półtora roku nie jest chyba złym wynikiem.
Osiągnęliśmy to:

  • bez drakońskiego postu
  • bez liczenia i dramatycznego ograniczania kalorii
  • bez spalaczy tłuszczu, tudzież suplementów diety
  • bez intensywnego katowania się treningiem na siłowni, klubie fitness,  ścieżkach zdrowia, ścieżkach rowerowych  itp.
  • bez „dowiadywania się więcej” i sprawdzania  wszystkich tych „prostych tricków, przez które producenci suplementów diety zielenieją z zazdrości” (czy tak jakoś)

Od mniej więcej początku 2017 roku do chwili obecnej koncentrujemy się na utrzymaniu obniżonej wagi, jak dotąd – z powodzeniem. I mamy nadzieję, że tak  pozostanie.

Schudliśmy po wkroczeniu w wiek średni, kiedy to kilogramy częściej się gromadzi, niż gubi. A zatem wiek nie ma znaczenia – człowiek młodszy tym bardziej może z powodzeniem przeprowadzić udaną dietę odchudzającą, zaś starszy – z powodzeniem zmienić wieloletnie przyzwyczajenia
Zmieniliśmy swoje przyzwyczajenia na takie, które jeszcze chwilę przed rozpoczęciem odchudzania wydawały nam się nie do pomyślenia. Przede wszystkim odkryliśmy, że dieta to przede wszystkim zmiana filozofii, trybu życia i sposobu myślenia. I co najważniejsze, zmianę tę można przeprowadzić samemu, na sobie i w dodatku prawie bezboleśnie.

Czujemy się zdrowsi, sprawniejsi i jesteśmy z tego stanu rzeczy całkiem zadowoleni…
Bodźcem do rozpoczęcia diety była rozpoznana cukrzyca nieinsulinowa typu 2. Szybko jednak, dzięki diecie została opanowana.

Jesteśmy małżeństwem z dość słusznym stażem. Ela i Darek.
Ela – inicjator, główny architekt diety, strażnik i szef sztabu, a przede wszystkim – dobrowolny uczestnik.

Darek – główna przyczyna diety, niegdyś koneser produktów spożywczych w ilościach hurtowych, ze stwierdzoną cukrzycą – częstą konsekwencją chronicznej otyłości.

Piszemy o sobie.

Darek:
Zaczynałem odchudzanie z pułapu 118 kg, co przy wzroście niewątpliwie słusznym 168 cm oznaczało otyłość III stopnia (wskażnik BMI 41,81 – otyłość skrajna). Obecnie ważę 71,5 kg i rozmyślam, jak tu nieco przytyć, bo znajomi na mój widok wpadają w lekkie przerażenie. Cóż, życie naprawdę pełne jest niespodzianek.
W kwietniu 2015 roku stwierdzono u mnie cukrzycę, częste następstwo chronicznej otyłości. Zastosowana dieta spowodowała szybkie jej ujarzmienie – obecnie mój poziom cukru we krwi, kontrolowany na różne sposoby jest zawsze w normie.  Moim celem jest utrzymanie dobrych wyników, uniknięcie insuliny w przyszłości.

Byłem niegdyś niepoprawnym żarłokiem, natchnionym miłośnikiem słodyczy w ilościach masowych, który przez dziesięciolecia sumiennie przygotowywał się do diety, gromadząc nadmiarowe kilogramy, popełniając wszelkie możliwe przestępstwa (bo już nawet nie błędy) żywieniowe i podejmując chwilami desperackie, całkowicie nieskuteczne eksperymenty odchudzające – przynoszące efekty zupełnie odwrotne do zamierzonych. I w końcu, zapewne z braku innego wyjścia zaakceptowałem siebie w okrągłej postaci, głosząc wszem i wobec sentencje w stylu „ dążę do doskonałości, a najdoskonalszą bryłą jest kula…”, albo „zanim gruby schudnie to chudy…” , „ ćwiczę silną wolę: powiedziałem, że będę jeść słodycze, więc jem…” czy wreszcie „dobrze być słusznej tuszy, bo w samochodzie sadzają takiego zawsze z przodu, podczas gdy szczupli tłoczą się na tylnym siedzeniu” i takie tam mądrości ludowe.

Skoro więc taki typ jak ja, z takim nastawieniem dał radę schudnąć – może to stać się udziałem absolutnie każdego, co staram się unaocznić w swojej części bloga.

Ela:
W odróżnieniu od męża nie choruję na cukrzycę. Miałam też trochę mniej kilogramów do zrzucenia, co nie oznacza, że byłam szczuplutka. Wg wskaźnika BMI masa mojego ciała sytuowała się na pograniczu nadwagi i otyłości I stopnia.

Uznałam, że przyłączenie się do diety Darka będzie miało dla niego duże znaczenie terapeutyczne, a jednocześnie będzie dobrą okazją do pozbycia się kilku zbytecznych kilogramów również i przeze mnie. Minione dwa lata potwierdziły, że był to bardzo dobry pomysł.
W trakcie kuracji odchudzającej dostrzegłam zalety zmiany stylu życia na bardziej aktywny. Tu jednakże musiałam stawić czoła pewnym ograniczeniom, które pojawiły w związku z moimi bardzo mocno odczuwalnymi, bolesnymi schorzeniami kręgosłupa. A jednak zmieniłam trochę swój sposób pojmowania życia.
Udało mi się jednak pogodzić aktywność fizyczną z rehabilitacją, przez co obecnie czuję się znacznie lepiej i jestem znacznie sprawniejsza.

Moja część bloga ma charakter bardziej techniczny. Zawiera praktyczne wskazania dotyczące organizacji i skutecznego przeprowadzenia diety,
a także sposoby radzenia sobie z krnąbrnym, upartym diabetykiem, któremu czasem wydaje się, że został cudownie uzdrowiony lub twierdzi wręcz, że nigdy nie chorował – podczas gdy w rzeczywistości wymaga ciągłego sprowadzania na „drogę żywieniowej cnoty”.
Poważnym zagrożeniem dla wszystkich odchudzających się, zwłaszcza tracących dużo tkanki tłuszczowej we względnie krótkim czasie,  jest sylwetka skinny fat,  której atrybutem są zwisające fałdy skórne. Mogą one stać się prawdziwym utrapieniem, zwłaszcza dla nas, kobiet.
Obserwując przebieg procesów chudnięcia, swoich i męża poczyniłam już pewne spostrzeżenia, którymi dzielę się w swoich artykułach.

Jednocześnie zachęcam do podzielenia się doświadczeniami te wszystkie z Was, które uporały się z opisywanymi przeze mnie problemami, bądź w ogóle ich uniknęły.

3 odpowiedzi na “O nas”

Możliwość komentowania została wyłączona.