Blog Eli

Czasem człowiek się dziwi, jak to jest, że np. ktoś ze znajomych stale opycha się pączkami, pizzą i innymi dobrymi rzeczami, zachowując przy tym talię osy, a ja… Tuczy mnie nawet deszczówka…
Pocieszające jest to, że taki stan nie jest nam dany na wieki wieków i – jeśli już nie można go zmienić, to z pewnością można go okiełznać.

Ileż to razy słyszałam „żeby schudnąć trzeba jeść”. I nie dowierzałam. Jak to? Przecież ja prawie „nic nie jadłam” (najwyżej 2-3 razy dziennie) i kochanych kilogramów przybywało. Nie należałam do kobiet, które z obłędem w oczach ważą się i przeżywają stres, gdy waga wskazuje coraz więcej. Nigdy też nie wpadałam w szaleństwo „cud diety”, żeby schudnąć np. na wakacje, na wesele kuzynki itd. Nie wiem, nie pamiętam ile ważyłam przed ślubem (wszystkie koleżanki pamiętają),  ale ważyłam chyba więcej niż aktualnie.
Ba – po odkryciu sklepów dla puszystych nauczyłam się w nich ubierać
i byłam szczęśliwa, że można wyglądać bardzo elegancko, modnie czy sportowo – w rozmiarze XXL (48 -52 w zależności od firmy). Dzisiaj mój rozmiar to … 40. Takiego nie nosiłam nawet w liceum, ani na studiach. Długo trwałam w rozmiarze 44 i wydawał mi się on bardzo przyzwoity.Gdy rozpoczęłam walkę z cholesterolem i nadciśnieniem uważałam,
że to kwestia wieku, naturalnego starzenia się organizmu. Tym bardziej,
że część moich naprawdę szczupłych koleżanek również brała tabletki na nadciśnienie i ten nieszczęsny cholesterol.W czasie naszych licznych podróży po Europie i po kraju byłam całkiem aktywna. Lubię spacery, zwiedzanie, pływanie, chodzenie po górach.
To chyba wystarczy, żeby czuć się rozgrzeszonym w sprawie sportu, ruchu i aktywności fizycznej?
Do pracy starałam się chodzić pieszo. I tak jest do dziś – ok. 2 kilometry w jedną stronę.
Dlaczego więc z dawnych 104 cm w biodrach zrobiło się 124 (jeśli nie lepiej?)
Dlaczego wchodzenie po schodach (mam pracownię na II piętrze) było coraz trudniejsze? Dlaczego, gdy szłam z siatkami często dostawałam zadyszek, sapek?Utrapieniem były wysokie temperatury latem, gdy przy 23°C – 25°C (normalne w Polsce) umierałam z upału i czekałam na ochłodzenie, nie mogłam normalnie funkcjonować.
I tu można wyliczać wiele jeszcze niedogodności życia codziennego, które zaczęły na mnie czyhać, a odpowiedź jest prosta: Człowiek jest tym, co zje. JESTEŚ TYM, CO JESZ.

 

INNE  ARTYKUŁY:

Człowiek jest tym, co zje…

Dieta – Odżywianie

Wakacje z dietami

Koniec wakacji – a diety trwają

Jedna odpowiedź do “Blog Eli”

Możliwość komentowania została wyłączona.